Decyzje zapadły, koniec dyskusji. Praca nad lokalnym Tygodnikiem NE na Warmii i Mazurach nabiera tempa. Kompletowany jest zespół redakcyjny. Czas zebrać chętnych do współpracy! A pracy jest wiele. Każda głowa, każde ręce się przydadzą!
Gazety, radio, telewizja teraz także internet - media, to czwarta władza. Tak przynajmniej o mediach mówią. Na czym ta władza ma w swym założeniu polegać ? Wydaje się oczywiste, że na piętnowaniu wszelkiej patologi wśród tych, którzy mienią się depozytariuszami władzy w jej pozostałych trzech postaciach - ustawodawczej, sądowniczej i wykonawczej.
Każda władza ma skłonność do przeradzania się w swoistą tyranię. To dlatego potrzebna jest tak bardzo metoda wskazywania tych, którzy jej nadużywają, czy wykorzystują jedynie do prywatnych celów. Patologii jednak zbyt często ulegają także dziennikarze i wydawcy. Ugłaskani ogłoszeniami, bankietami, uściskami dłoni lokalnych baronów sami stają się jedną z macek ośmiornicy dławiącej wolność i przyrodzone prawo do nieskrępowanego rozwoju. Lokalny układ, to największa zmora, która zbyt często przemienia nas z wolnych obywateli w poddanych wykonujących z lękiem polecenia.
Nowy Ekran nie boi się przecinać ropiejące wrzody zwyrodnień władzy. NE wiele razy pokazał to tekstami blogerów z portalu. Teraz przychodzi czas na nowy tygodnik na polskim rynku. Tygodnik., który będzie miał swoje lokalne wydania. Także na Warmii i Mazurach. Lokalny Nowy Ekran bez leku będzie wskazywał nadużywających swych przywilejów.
To trybuna, z której głos mogą zabrać krzywdzeni i pozbawiani swych praw. To także miejsce, dzięki któremu można organizować się i wspólnie skutecznie stawiać czoło wszelkim zwyrodnieniom władzy. A tej przecież nie brakuje na Warmii i Mazurach. Naszych Czytelników już teraz zachęcamy nie tylko do regularnej lektury warmińsko-mazurskiego wydania Nowego Ekranu, ale przede wszystkim do współtworzenia gazety, inicjowania przedsięwzięć, które NE może medialnie na Warmii i Mazurach wspierać, spotykania się, dzielenia poglądami i wspólnego redagowania tygodnika.
do roboty, do roboty...
a łyżka na to, niemożliwe